Do pojedynku drużyn z Warszawy i Radomia dojdzie w niedzielę przy Łazienkowskiej. Pewne już jest, że w bramce gości w tym spotkaniu nie zobaczymy Kobylaka. Na występ etatowego bramkarza Radomiaka nie zgodziła się… Legia.
Trener Radomiaka liczył, że Kobylak zagra
22-latek jest zawodnikiem klubu ze stolicy, który aktualnie przebywa na wypożyczeniu do ekipy prowadzonej przez Macieja Kędziorka.
Trener Radomiaka liczył, że Legia pozwoli Kobylakowi zagrać w niedzielnym meczu. Mam nadzieję, że stołeczna drużyna podejdzie do tego sportowo. To też w jej interesie, by Kobylak grał i zdobywał minuty – sądzę, że powinna mu na to pozwolić. Nie chce mi się wierzyć, by Legia bała się tego, że pozwoli nam na występ zawodnika, który był u niej trzecim lub czwartym bramkarzem. Myślę, że to duży klub i raczej nie będzie robił nam przeszkód, nigdy tak nie było. Liczę, że tradycja zostanie podtrzymana - powiedział w piątek opiekun piłkarzy z Radomia.
Radomiak nie chciał zapłacić za występ Kobylaka
Po chwili jednak okazało się, że Kobylak nie zagra w tej kolejce Ekstraklasy, ale nie jak wynika ze słów trenera Legii nie jest to efekt zakazu wydanego przez warszawski klub.
Jest umowa wypożyczenia, tam są warunki i w niej jest wszystko określone. Z tego co wiem, zawodnik może zagrać, tylko rywal musi za to dodatkowo zapłacić. O warunkach umowy trzeba rozmawiać przed jej podpisaniem, a nie po, tuż przed meczem - wyjaśnił Goncalo Feio.