Ministrowie Szymański i Czaputowicz oraz premier Morawiecki chcieli rozmydlić sprawę (praworządności – red.). Rozważali przyjęcie propozycji Brukseli, ale Ziobro zażądał jasnej uchwały rządu, a następnie wspólnie z prezesem Kaczyńskim wymogli twarde "nie” ‒ opowiada nam jeden ze współpracowników ministra sprawiedliwości. Chodziło o powtórkę manewru Budapesztu, który na szczyt pojechał zobowiązany stanowiskiem parlamentu, że na żadne ustępstwa w kwestii powiązania unijnego budżetu z praworządnością nie ma zgody.
Z kolei jeżeli chodzi o sprawy klimatyczne, ziobryści chcą się pozycjonować jako obrońcy "taniej energii” i miejsc pracy dla górników. Stąd ma wynikać ich niechęć do ustępstw wobec Brukseli w kwestii green deal.