Po Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa prasa wyraża przekonanie, że Europa musi stawić czoło polityce nowego prezydenta USA Donalda Trumpa, w szczególności jeśli chodzi o zakończenie rosyjskiej agresji na Ukrainę.

"Europie i Kijowowi kończy się czas" - ocenia dziennik "Die Presse". Zwraca uwagę, że nagłe przyspieszenie działań amerykańskiej administracji sprawia, że jeśli Europa chce mieć coś do powiedzenia w sprawie Ukrainy, musi zaznaczyć swoją obecność.

"Europie i Ukrainie kończy się czas". Czy liderzy zdążą zareagować?

Gazeta zwraca też uwagę, że w wyjątkowej sytuacji znalazła się tkwiąca w politycznym kryzysie Austria. Z powodu przedłużającego się braku koalicji rządowej po wrześniowych wyborach parlamentarnych Wiedeń jest reprezentowany na arenie międzynarodowej przez Alexandra Schallenberga, który łączy funkcje tymczasowego kanclerza i ministra spraw zagranicznych, ale nie jest upoważniony do kreowania polityki zagranicznej.

Reklama

Według telewizji ORF wiele pytań rodzi zachowanie Francji, która próbuje przejąć inicjatywę w obliczu rezultatów monachijskiej konferencji. Na portalu stacji analitycy zastanawiają się jednak, dlaczego o poniedziałkowym spotkaniu europejskich przywódców w Paryżu, zwołanym w odpowiedzi na to wydarzenie, zamiast szefa francuskiej dyplomacji poinformował polski minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski.

ORF podkreśla również, że w niedzielę do późnych godzin wieczornych nie było jasne, czy na pilne spotkanie do stolicy Francji w ogóle zostanie zaproszony prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski.